Wiem, że trochę się spóźniam z walentynkowym postem, ale całe szczęście tylko jeden detal nawiązuje do tego dnia:) Postanowiliśmy, że ten dzień nie będzie dniem powszednim i wybraliśmy się na musical pod jakże wymownym tytułem 'I love you'. Czasu przed spektaklem mieliśmy sporo, więc i moja Kofeina skorzystała zaopatrując się w nowe zdjęcia. Ubrałam się syberyjsko, pod spodem miałam może jeszcze z 5 warstw obawiając się oczywiście trzaskających mrozów. Widok mnie w płaszczu i wysokich butach przy jakiejkolwiek minusowej temperaturze jest komiczny, ponieważ cały czas trzęsę się z zimna i nie jest to bynajmniej widok wystrojonej damy. Dlatego z żalem musiałam odłożyć dopasowane sukienki i zaopatrzyć się w ciepłe kozaki, czapkę i spodnie. Pogoda jednak potraktowała nas łagodnie i żeby było przyjemniej uraczyła nas odrobiną słońca. Poszukiwania niebieskiego futerka rozpoczęły się już dobre 2 miesiące temu. Wtedy to zauroczyło mnie ciemno granatowe cacko w Zarze, ale uległam urokowi kobaltowych koturn i na pewien czas zupełnie zapomniałam, że tak bardzo chciałam je mieć. Dopiero ostatnio przechadzając się już bardzo leniwie po reszcie sieciówek, futerko pomachało do mnie przez sklepową witrynę. Ale jakie było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że wyglądam w nim jak w za dużym przebraniu rajskiego ptaka... Cóż nie wiem czy się domyślacie, ale na wieszaku podobało mi się tak bardzo, że byłam skłonna je wziąć nawet z myślą, że wyglądam w nim komicznie. Jednak parę metrów dalej w Bershce (!) znalazło się praktycznie takie samo, jednak dużo bardziej dopasowane. Nie wiem jak to interpretować, może za dziewczęcy trf jestem gabarytowo za mało, chociaż to zdanie samo w sobie brzmi śmiesznie. Wracając, niebieskie futerko stało się w końcu elementem mojej futerkowej szafy i chociaż wymaga noszenia odpowiednich łaszków pod spodem, czuję że polubimy się na dłużej. Długo próbowałam zestawić z nim jakiś dodatek, który mogłoby dodać mu uroku. W końcu odkopałam włoską kopertówkę, która w mgnieniu oka ożywiła zestaw. Odchodząc od tematu, ogromnie irytuje mnie nagłe zainteresowanie flagą UK. Ten print stał się modny dobre dwa lata temu, a nagle boom i wszystko we flagach. No cóż, możecie teraz powiedzieć, że przecież uległam nurtowi tylko wcześniej. Ruska czapa była jedyna, która pasowała do całości, a kremowe okulary kupiłam już na miejscu. Nie mam nawet zdjęć ubrań pod futerkiem, ale postawiłam na czarno- srebrne błyszczące wdzianko rekompensując sobie tym samym brak balowej sukni;) Zwróciłam uwagę na dobrą biżuterię i do wdzianka dobrałam kolczyki Svarowskiego, ale to może kiedy indziej :D Dobrze wiecie, że mogłabym tak pisać i pisać...
A na koniec piosenka z płyty Lany, którą wałkuję już od 2 tygodni <3!
I serdecznie polecam Wam 1.'Big love' 2.'The Iron Lady' i 3.'The Vow' Przepiękne filmy! Dobranoc !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz