Kiedyś trudno było mnie namówić na bluzy i plecaki, ale zimowy nastrój i chorobliwe obserwowanie snowboard'owych skoczków przekonały mnie do uskateowienia się odrobinkę. Poza tym, bywają takie dni, przecież wiecie. Do tego w takim w takim stroju nic nie jest mi straszne- deszcz, mróz poniżej -10 stopni, plucha albo przesiadywanie w pociągach. A do tego da się go skomponować w 10 minut nie zważając na obecne górnolotne trendy. Nie przedłużając- przepraszam za zdjęcia słabej jakości, ale mój fotograf zdezerterował, a aparat, który zabrałam był nienaładowany :D Od dołu- wysokie emu na każdy rodzaj zimowej warstwy na ulicach, brązowe ocieplacze, jeansowo/ czekoladowe getry, granatowa bluza z jakimś tam printem. Plecak przy okazji obfotografuje Wam bardziej, ponieważ jest to jedyny plecak, który dostał moją aprobatę. Cały jest chyba granatowo- brązowy, a na wierzchu ma małe różowe kwiatki. Na zdjęciach zero widoczności, no cóż, zapoznacie się z nim innym razem;) Góra to różowa czapa z pomponem, a na koniec zegarek i 2 dziewczynki lilou. Tyle na dzisiaj, na dniach (albo jeszcze dzisiaj) wrzucę Wam parę fotek z Walentynek. Trzymajcie się ciepło ! :*
czapa, zegarek- roxy
bluza- hm
getry, warmersy- calzedonia
buty- emu
plecaczek- accesorize
bransoletki- lilou
a na koniec piosenka :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz