Lady G.

Dzisiaj coś co tygryski lubią najbardziej. czyli trochę na ostro, trochę różu, a na środku jeszcze współczesna ikona. Cudnie.

Lady G. od razu skojarzyła mi się ze słynna Lady D., czyli potocznie Księżną Dianą. O podobieństwie mówić tu oczywiście nie możemy, chociażby ze względu na charaktery dwóch pań. Zestawienie ekscentryczki w sukience z mięsa i grzecznej, dojrzałej kobiety prowadzącej jakąś charytatywną fundacje jest wręcz kontrastowe. Sławy też nie można teraz porównać, może za parę, paręnaście lat... Dosyć moich filozoficznych wywodach, czas na set!
Na dole klasyka sezonu, czyli trzewiki i zakolanówki, a żeby nie było nudno to zastosowałam rajtki róż. Koszulkę z Gagą wyczaiłam w h&m'ie, ale OCZYWIŚCIE nie było, więc z braku laku wzięłam 36. Podejrzewam, że 32 czy 34 też byłoby duże, a jak już duże, to im większe tym lepsze :) Do tego sweter, który już opisywałam, ale w tym secie widać lepiej tą tylną koronkę. Komin, który dostałam od gwiazdora jest szaro- czarnokoronkowy i uwielbiam go za to, że jest inny niż 200 % kominów na rynku. Na głowie coś na co wszyscy reagują 'Kto Ci umarł?'... Moi Drodzy, nikt, to tylko element wizerunku. Czarna woalka z naszytymi błyszczącymi kamyczkami zwieńczona czarną kokardką. Bardzo ładne i dosyć awangardowe.

zakolanówki- Stradiv
koszulka- h&m
trzewiki- NY
bransoletki- h&m
sweterek- Bershka
komin- NY
woalka- h&m (!)


Szał zakupowy! Dzisiaj zdobycze to: 1. CUDOWNE buty z przypadku i 2. PRZECUDOWNY beżowy prochowiec. Oczywiście góry 'opublikowanych' ciuchów leżą gdzieś w szafie, ale... na nie na pewno też kiedyś przyjdzie czas. Obiecuję !