Witam Was
czytelnicy :D! Wiem, że trzy wieki mnie tu nie było, ale wakacje równają się
odpoczynkowi również od codziennych ‘obowiązków’;) Mam dla Was dwa zaległe
posty z Holandii, ale ten dzisiejszy jest na topie, bo piszę do Was prosto z
Maroka. Minął już tydzień mojego pobytu i nie chcąc zanudzać Was zdjęciami typu
‘ja i morze’ wrzucam tylko te najciekawsze. Parę ładnych Landschaftów, głupich
min i sentymentalnych widoczków. O wyszukane stylówki nie dbałam, tak naprawdę
wystarczy tu jedna sukienka i jedne japonki (no ale nie łudźmy się, że z jedną
pojechałamJ). Być może pod koniec tygodnia uda nam się zrobić jakaś
sesję, ale na razie muszę Was zadowolić tym co mam z paru wycieczek. W Marocco
jestem już drugi raz i myślę, że ostatni. Mimo ogromnych różnic kulturowych,
ciekawych miejsc i magicznego Marakeshu- raz wystarczy, a dwa to już rozpusta. Co
ja jednak mogę sobie mówić… może kiedyś przyjdzie mi tu kopać w kamieniołomie
za dolara dziennie, kto wie. Nigdy nie bądźmy zbyt pewni tego czego jeszcze nie
mamy w ręku. O islamistach nie będę Wam się rozpisywać, bo po dziurki w nosie
mam budzenia się o 5 nad ranem słuchając modlitwy nadawanej przez megafon na
całe siedmiuset tysięczne miasto. Do ciekawostek należy na pewno tutejszy
mikroklimat, bo przy zachmurzonym niebie idzie się spalić na raka;) Ale o tym
też poczytacie sobie na forach czy w zakładce ‘marokańska pogoda’;) Zakupy mam
też już zaliczone, a moje łupy na pewno pokaże Wam później. Nie polecam tylko
tutejszej kuchni, bo niestety od tygodnia, przy opcji all inclusive, głoduję i
nic nie zamierza się zmienić. Ileż można jeść rybę?! Wyszukanym przeze mnie
frykasem stały się jednak naleśniki z brzoskwiniami oblane płynnym karmelem i
czekoladą- cud miód! Ale uwierzcie po tygodniu jedzenia tego samego, nawet tego
Wam się odechce;) W planach mam jeszcze Marakesh, jakiś wodny skuter, parę
dożywiających wycieczek do McDonalda (tak, on jest wszędzie…) i obowiązkowe
leżenie plackiem na leżaku i nabieranie odpowiedniego koloru jak marynowana
kaczka w piekarniku. Jak zwykle za dużo gadam, ale naprawdę mam tu problem ze
spaniem, a dostęp do Internetu pozostawia wiele do życzenia. Czekajcie,
czekajcie o czym był ten blog? O modzie;)? Buziaki!!!
She handled her charm with time and slight of hand, and oh
świetnie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńudanych wakacji :-*
cudowne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńCudowne<3
OdpowiedzUsuńNie dostałaś kamieniami za chodzenie "naga"? ;D
OdpowiedzUsuńprosto z Maroka ? tez tak che :))
OdpowiedzUsuń