poniedziałek, 24 września 2012

Warsaw (Coldplay) fotorelacja

Witam Was! Dalej mam sporo zaległości, zdjęcia leżą i czekają na swoją kolej, a ja przez ostatni tydzień nie usiadłam na tyłku przez pół godziny. Od środy odwiedziłam na dwa dni Warszawę, wróciłam do Wałbrzycha, parę godzin później trafiłam do Wrocławia, a w piątek rano byłam już w Krakowie. Wracając w niedzielę 'zahaczyłam' o Wałbrzych znowu na parę godzin, a dzisiejszy dzień spędziłam we Wrocławiu. Mam nadzieję, że po tej epopei wybaczycie mi chwilową zaległość na blogu ;)
Dzisiaj pragnę wrzucić Wam zdjęcia z koncertu Coldplay'a w Warszawie. Opisywać nastroju nie będę, ale powiem tylko (nie złośliwie oczywiście) do wszystkich, którzy nie byli- ŻAŁUJCIE! Koncert naprawdę na światowym poziomie, bez gwiazdorzenia i przebieranek. Czysta (i dobra!) muzyka. Sam wyjazd był męczący, jak to zwykle do Warszawy:/ Dzień później odwiedziliśmy jeszcze Centrum Nauki Kopernika, ale już mamy plan, aby przy następnym wyjeździe zabawić tam dużo dłużej niż te marne parę godzin;) Utwierdziłam się też w fakcie, że nie cierpię Warszawy, klimatu, ludzi i widoku tego miasta. Obstaje niezmiennie przy retro Wrocławiu albo Krakowie. W mojej stylizacji na koncert są wszystkie 'koncertowe' rzeczy, które powinny się tam znaleźć. Po pierwsze nowa parka, trochę niestandardowa, bo z odcinanymi, czarnymi rękawami. Kolor khaki pozostał na swoim 'parkowym' miejscu. Po drugie Huntery, które są stałym elementem każdego festiwalu i koncertu. Powiem Wam, że w ciągu dnia wszyscy pukali się w głowę, że chce je założyć, ale noc była wyjątkowo zimna i przynajmniej i dygotałam zamiast skakać i śpiewać. Następnie ciepły szalik i gruba czapka:)- było NAPRAWDĘ zimno !!! :D Pod spodem mam jeszcze bluzę rodem z amerykańskich high schools no i oczywiście parasol (wiecie- przezorny zawsze ubezpieczony :D). W drugim dniu postawiłam na full cap'a i kosmiczne leggi, które ubóstwiam! Jako, że miałam ze sobą tylko mały plecaczek i tak jestem z siebie dumna, że tyle rzeczy się tam zmieściło:)

Buziaki wieczorne!
A i jeszcze koncert Marina & The Diamonds na wieeeeeelki plus <3 i zakochałam się w jej lateksowej, różowej kiecce, w której (o dziwo!) wyglądała totalnie kobieco.



























wrocław- 6 a.m.



Centrum Nauki Kopernik




1 komentarz:

  1. Heh, jako rodowita Warszawianka powinnam się obrazić ;)
    Dobrze, że chociaż koncert się podobał ;)

    OdpowiedzUsuń

LOOKBOOK

<!--BEGIN LOOKS WIDGET--><script src="http://ajax.googleapis.com/ajax/libs/jquery/1.4.2/jquery.min.js" type="text/javascript"></script><script src="http://lookbook.nu/widget/looks.js?id=1156455&thumbs=1&source=my_looks&gender=both&align=center&r=1315238541&hash=d4d5a77c6fcee4c77b9ec86182eec72a"></script><div id="lb_looks_widget_1315238541"></div><!--END LOOKS WIDGET-->